top of page

CUBA

Kuba, ze względu na swoją izolację od zachodniego świata, ale i historię (także związaną z polskim żeglarstwem – na jej rafach spoczywa "Dar Przemyśla", którym Henryk Jaskuła jako pierwszy Polak opłynął kulę ziemską solo non stop), była pomijana w moich czarterowych planach tropikalnych rejsów. Jednak ciekawość świata zwyciężyła i ostatecznie powstał pomysł na zamknięcie wielkiego łuku Antyli i wyprawę na tę intrygującą wyspę.

Na Kubę można polecieć najtaniej przez Moskwę lub... USA. W jednym i drugim przypadku potrzebne są wizy tranzytowe. A przylot ze Stanów wiąże się ze wzmożoną kontrolą graniczną i dodatkowymi procedurami celnymi. Wybraliśmy lot z Wrocławia do Hawany przez Frankfurt i Toronto.

Z materiałów przysłanych przez firmę Alboran, czarterującej nam katamaran, wyczytałem, że marina Marlin w Cienfuegos, z której mieliśmy startować, jest dobrze wyposażona we wszelkiego rodzaju udogodnienia, z tym że prysznice dostępne są na jachcie, a nawet że warto zabrać ze sobą papier toaletowy.

Na miejscu okazało się, że biuro mariny usytuowane jest w pięknym, kolonialnym budynku, z porządnie utrzymanym zapleczem sanitarnym, jest tam też dobrze zaopatrzony sklep dla żeglarzy. A bardzo miły i uprzejmy personel na noc po przylocie udostępnił nam katamaran bez dodatkowych opłat.

Nasz jacht

Otago Yacht Agency zarezerwowała dla nas z firmy Alboran Bluesail katamaran Atena 38 z 2003 r. jak na swój wiek w niezłym stanie technicznym. Po drodze wprawdzie zerwał nam się pasek klinowy lewego silnika, ale bez trudu go wymieniliśmy, korzystając z jachtowego zapasu podstawowych części zamiennych.

Nasza marina

Całodobowo chroniona przez umundurowanych strażników Marina Marlin ma przy swoich betonowych pontonach 36 stanowisk, do których mogą cumować jachty nie dłuższe niż 65 m o zanurzeniu do 3 m. Wszystkie miejsca postoju mają dostęp do wody i prądu,  a sąsiadujący z mariną port jest również portem granicznym z kapitanatem, służbą paszportową i oczywiście celną.

Cienfuegos – 100 ogni

Cienfuegos – po hiszpańsku „sto ogni” – to miasto na południowym wybrzeżu Kuby, oddalone o 250 km od Hawany, leżące nad Zatoką Cienfuegos, która od początku XVIII w. stanowi ważny port handlowy wywozu cukru, kawy i tytoniu. Po przylocie do Hawany czekał już przy lotnisku mikrobus, który przewiózł nas do mariny.

W mieście jest wiele dość mocno zaniedbanych budynków z epoki kolonialnej, nadających mu atmosferę starego świata. To „La Perla del Sur”, czyli Perła Południa – miasto wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Warunki czarterowe na Kubie

Kuba, z długością wybrzeża 3736 km, jest największą z wysp karaibskich, otoczona 1600 wysepkami, skałami i rafami (największa z nich – Isla de la Juventud ma powierzchnię 3056 km2), oferuje do żeglarstwa czarterowego akweny leżące na W i E od Cienfuegos.

Odległości pomiędzy marinami i kotwicowiskami pozwoliły nam na odbycie dwutygodniowego rejsu (zakaz pływania w pobliżu raf w porze nocnej!) z następującą marszrutą:
1. odbiór jachtu w Cienfuegos – Cayo Largo del Sur (73 Mm)
2. Cayo Largo del Sur
3. Cayo Largo – Canal del Rosario (38 Mm)
4. Canal del Rosario –Cayo Campas lub Cayo Matias (41 Mm)
5. Cayo Matias – Punta Frances na Wyspie Młodości (52 Mm)
6. Punta Frances – Ensenada de los Barcos (33 Mm)
7. Ensenada de los Barcos – Nueva Gerona Harbour (21 Mm)
8. Isla de la Juventud
9. Nueva Gerona – latarnia morska Diego Perez (62 Mm)
10. Diego Perez – Cayos Sal
or Guano del Este (35 Mm)
11. Cayo Guano del Este – Guajimico (43 Mm)
12. Guajimico – Cienfuegos (17 Mm)

 

Na Kubie obowiązuje amerykański system oznakowania nautycznego – IALA B (odwrotnie niż w Europie) –  idąc z morza do lądu, po sterburcie musimy zostawiać czerwone boje, po lewej – zielone. Trzeba o tym bezwzględnie pamiętać, zwłaszcza przy podejściach do Cayo Largo czy Casilady, gdzie na dużym obszarze wystawiono tylko boje czerwone!
Płytka zatoka Cienfuegos i podejścia do marin są dobrze oznakowane zarówno bojami krawędziowymi, jak i nabieżnikami.

Kubańskie mariny z betonowymi pontonami cumowniczymi i standardową infrastrukturą nie odbiegają od typowych marin karaibskich,  choć w porównaniu z bałtyckim Bornholmem o powierzchni 588,5 km2, długości linii brzegowej 141,4 km i 10 portami jachtowymi,  liczba marin i przystani na Kubie nie wygląda zbyt imponująco.

Kuba w oczach żeglarzy

Kuba to wyspiarski kraj położony w Ameryce Północnej i bardzo atrakcyjne miejsce do żeglowania znane z cygar, plaż z palmami, rumu, Fidela Castro i Che Guevary. Nazwa „Kuba” pochodzi z języka coabana, w którym znaczy po prostu „wspaniałe miejsce”. Nawet Krzysztof Kolumb opisał Kubę jako najpiękniejsze miejsce widziane kiedykolwiek przez człowieka. Powierzchnia – 110 861 km2,  co odpowiada 1/3 powierzchni Polski. Kuba ciągnie się równoleżnikowo na długości 1100 km i jest szeroka na około 110 km.

Od Florydy oddziela ją Cieśnina Florydzka, od Meksyku – Cieśnina Jukatańska, od San Domingo – Cieśnina Zawietrzna. Dobrze rozwinięte brzegi obfitują w liczne zatoki. Okoliczne wyspy tworzą archipelagi Jardines de la Reina, Los Canarreos, Los Colorados, Sabana-Camagüey. Otaczające Kubę głębiny morskie sięgają 7000 m. Przeważający tam klimat tropikalny łagodzą północno-wschodnie wiatry, które wieją na wyspie przez cały rok. Oprócz plaż z palmami i pięknych krajobrazów podczas rejsu na Kubie mieliśmy okazję zapoznać się z ekscytującą i burzliwą historią tego kraju oraz z jego kulturowymi osobliwościami. Odkrywaliśmy też jej muzyczne tradycje znane z salsy, rumby, mamby i cza-czy.

Ciekawym dla żeglarzy okresem historii wyspy były czasy piratów, z których najbardziej znani to John Hawkins oraz Francis Drake. Istnieją też legendy o zakopanym skarbie Henry'ego Morgana, który wylądował na Cayo Largo, zanim splądrował miasto Puerto Principe. Kubańczycy natomiast podtrzymują kult Castro i Che Guevary i wydają się dość pogodni i beztroscy, mimo otrzymywania miesięcznych wynagrodzeń nie przekraczających równowartości 20 euro.

 

Wiele niezwykle barwnych i wręcz bajecznych samochodów na Kubie, nazywanych yank tanks, pochodzi sprzed rewolucji. Stare amerykańskie krążowniki szos utrzymywane są w technicznej sprawności wyłącznie dzięki znakomitym kubańskim mechanikom...

Kubańczycy zatrudnieni w marinach posługują się swobodnie językiem angielskim, a parę podstawowych zdań i zwrotów po hiszpańsku (z kieszonkowego słownika) w zupełności wystarczyło do wymiany uprzejmości w zwykłych kontaktach.

Tutejsza kuchnia jest mieszanką kuchni hiszpańskiej, afrykańskiej i karaibskiej, Można wybrać się na obiad do jednej z dość eleganckich, ale drogich restauracji hotelowych, zjeść w pizzerii lub, jak my, w bodegach – dość prymitywnych punktach przyulicznej gastronomii. Już na miejscu dowiedzieliśmy się, że w kwietniu odbywa się tam najbardziej znany Festival de Camaron (festiwal owoców morza).

Nawigacja – niełatwa...

Wychodząc z zatoki w stronę Cayo Largo, za sprawą zaznaczonego na mapie obszaru zabronionego – akwenu marynarki wojennej (jak u nas przed transformacją ustrojową przy Oksywiu), musieliśmy się znacznie oddalić od brzegów Kuby, choć aż do Cayo Guano są tam dobre głębokości bez podwodnych przeszkód. Po paru godzinach pokazuje się na horyzoncie kreska latarni morskiej na Cayo Guano, zapewniająca komfortową możliwość kontrolowania właściwego kursu.

Pływanie nocą na przybrzeżnych wodach Kuby jest zabronione ze względu na dużą liczbę małych wysp i raf koralowych. Do Cayo Guano nie udało nam się dotrzeć przed zapadnięciem zmroku, więc aby tam stanąć na zaznaczonym w locji kotwicowisku, musieliśmy obejść wyspę dużym łukiem od południa, po stronie wolnej od przeszkód i podejść dość blisko, w kierunku latarni, na głębokość 4 m. Silny wiatr i rozkołys zmusiły nas do postawienia drugiej kotwicy i pełnienia całonocnych wacht kotwicznych.

W nocy dotarły w pobliże nas jeszcze dwa inne jachty żaglowe, a rano wiatr przydechł i morze się uspokoiło. Stąd do Cayo Largo ruta wiodła po bardzo płytkich wodach (od 3 do 10 m), była więc okazja do wędkowania. Złowione przez Marka ryby – około trzykilowy tuńczyk i większy kingfish po wyfiletowaniu powędrowały na patelnię i stanowiły doskonałą ucztę w słonecznym dryfie obiadowym.

 

Przepływając nieopodal Cayo Sal, widzieliśmy osadzony na rafie wrak katamarana, bez masztu i takielunku, z wystającą nad wodą nadbudówką. Po tym spotkaniu przeszła nam ochota na kąpiel w pobliżu tej wyspy.

Marina Marlin na Cayo Largo ukryta jest za zachodnim cyplem tej długiej na 16 i szerokiej na 2 Mm wyspy. Droga do niej, choć nieźle oznakowana, wcale nie należy do najłatwiejszych. Płycizny, nawet dwumetrowe, zmuszają do pełnej koncentracji. Kilka kabli przed mariną tory podejściowe rozchodzą się wokół małej wyspy – na lewo dla jednostek o nieco większym zanużeniu, a na prawo – dla katamaranów.

Wchodzimy prawą stroną. Wydaje się, że pod nami nie ma nawet stopy głębokości. Podchodzimy rufą do pływającego pontonu pomiędzy dwa prostopadłe pomosty. Oba kadłuby naszego kata wystają po 3 m w stronę wolnej wody. Tak stoimy.

W marinie cumuje około piętnastu innych jachtów. Przeważają bandery kanadyjskie i niemieckie. Pytam o Polaków. Podobno bywają, a jasna uroda polskich dziewcząt jest dla Kubańczyków wręcz zachwycająca.

Ważną kwestią jest możliwość żeglugi w stronę pobliskiej Florydy należącej do USA. Przekraczanie granicy między Kubą a Stanami jest drażliwym i trudnym tematem, dlatego lepiej zrezygnować z tak zaplanowanych wycieczek, ponieważ mogą one zakończyć się nawet konfiskatą jachtu przez amerykańskie władze. Najlepiej jest najpierw wybrać się na Bahamy, a dopiero potem na Kubę lub do Stanów!

Kiedy jechać na Kubę?

Najlepszym na żeglugę jest przedział czasu od listopada do kwietnia. Kuba leży w strefie klimatu podzwrotnikowego, z przeciętną sumą opadów 1000 – 1500 mm. Pora deszczowa występuje między majem a październikiem. Średnie temperatury wynoszą w styczniu 20 – 24°C, w gorącym sierpniu 25 – 28°C. Jesienią dość często występują huragany. Maksymalny skok pływu wynosi 2,1 stopy.

Kolorowa rzeczywistość

Przed wypłynięciem należy wypełnić kartę rejsu z wyszczególnionymi do odwiedzenia marinami, po odprawie granicznej (przy każdym wyjściu i wejściu do mariny) należy ostemplować tę kartę, bo bez stempla grozi odpowiedzialność karna i wysokie grzywny.

W Casilda poprosiłem w biurze mariny o prognozę meteo, poinformowano mnie, że prognozę mogę dostać telefonicznie z Cienfuegos, ponieważ nie mają odrębnego dostępu do meteo. Poszedłem na piechotę do odległego o kilometr hotelu Las Cuevas, żeby wydrukowano mi prognozę ze wskazanej strony internetowej. Okazało się, że hotel nie ma łączności internetowej, a prognozę, na którą także czeka obsługa hotelu, mogę obejrzeć w dzienniku telewizyjnym za... mniej więcej 3 godziny...

W marinie Casilda nie ma nie tylko pryszniców, ale też żadnych umywalek ani sanitariatów. W Cayo Largo są brudne boksy natryskowe z łuszczącą się farbą olejną na ścianach i pourywaną armaturą, a tam, gdzie są resztki kranów, nie ma wody...

 

Wśród kolorowej roślinności kilka niskich budynków: biuro mariny, sklep dla obcokrajowców, supermarket jak u nas mała „Żabka” – monopolowy, z dodatkiem dość skąpej oferty spożywczej i szczątkowej przemysłowej, a na placyku z szutrową nawierzchnią postój taksówek dowożących na pobliskie plaże i kilka straganów z kolorowymi pamiątkami. Nieco dalej, wśród kokosowych palm, w parterowym domku znajduje się muzeum żeglarskie, przed którym umieszczono mały, dramatyczny pomnik żeglarza w tonącej żaglówce.

Przy szerokiej plaży Sirena jest spora restauracja serwująca głównie kolorowe i wyśmienite koktajle rumowe, wypożyczalnie kajaków, małych katamaranów plażowych i leżaków, w wielu miejscach zamontowane na stałe duże parasole przeciwsłoneczne pokryte trzciną. Ludzi niewiele, piasek czysty i bardzo przyjemnie miękki, woda w morzu jak w wannie, krystalicznie przejrzysta i ciepła, dno dość płaskie i piaszczyste. Bajecznie!

Ponieważ plaża położona jest po drugiej stronie zatoki z mariną, znajduje się tam przystań małych kutrów, wożących dwa razy dziennie turystów skrótem przez zatokę. Taksówką jest ponad dwukrotnie dalej i drożej. Przy przystani dodatkową atrakcję stanowi wygrodzony, spory akwen z oswojoną parą delfinów popisujących się chętnie przed obserwatorami!
Po latach panowania w republice Fidela Castro pojawiło się powoli wschodzące światełko zwiastujące otwarcie się Kuby na świat. Zmiany nie nastąpią natychmiast, ale warto tam się wybrać, by pożeglować po niemal dziewiczych wodach i cieszyć się nieskazitelnym pięknem jej koralowych wysp, zanim drapieżna komercja przekształci je w turystyczne kurorty
.

bottom of page